Jak wydać książkę metodą self-publishing? – część 2

REDAKCJA, KOREKTA & GRAFIKA
Pisząc książkę poszukiwałem redaktora, który po pierwsze zrozumie temat, a po drugie ogarnie mój językowy mętlik. Niestety z różnych powodów musiałem zmienić redaktora i z miesięczną obsuwą zdecydowałem się na współpracę z Łukaszem Mackiewiczem z eKorekta24.pl. Proces redakcji trwał przez całą drugą połowę grudnia, z przerwą na święta Bożego Narodzenia, ale szło to mimo to mega sprawnie. Gdyby nie święta, cała książka po redakcji byłaby gotowa w 10 dni + kolejny tydzień na korektę.
Co ciekawe,  redakcja odbywała się równolegle z kończeniem pisania rozdziału drugiego, bowiem wciąż czekałem na materiały od sponsorów i niektórych ekspertów. Dodatkowo musiałem zajmować się szykowaniem strategii promocji i sprzedaży. Finalnie książka w pełni zredagowana i po korekcie była gotowa do składu na początku lutego.
Na firmę graficzną nie robiłem żadnego naboru. Wiedząc, że książkę Michała Szafrańskiego „Finansowy Ninja” zrobiła firma This Way Design i czytając peany na ich cześć – od razu odezwałem się do Marcina Gajosińskiego, właściciela agencji. Początkowo komunikacja szła opornie – raz ja odpisywałem po kilku dniach, raz Marcin. Ale jak otrzymałem pierwsze wizualki książki do wyboru widziałem, że będzie to mistrz świata. Wybrana grafika to doskonale odwzorowanie tego co miałem w swojej głowie: nowoczesna tematyka w grafice nawiązującej do klasycznego hotelarstwa. O to chodziło, wszak hotelarze darzą szacunkiem tradycję i klasyczne podejście do swojej pracy, ale przy wykorzystaniu najnowszych technologii.

PROMOCJA & PLAN DYSTRYBUCJI
Jaką dać cenę za książkę? Ile taka książka może być warta? To było dla mnie pytanie, które spędzało mi sen z powiek. Początkowo chciałem dać cenę 49,99 PLN. Dlaczego? Odpowiadałem sobie to tak:
„Skoro większość moich potencjalnych klientów to małe obiekty hotelowe, pensjonaty, hostele itd, to nie stać ich na wysłanie pracownika do dużego miasta na kosztowne szkolenie. Jeszcze drożej kosztuje szkolenie dedykowane na miejscu u klienta. Jeżeli zbiorę podstawy marketingu online, poparte przykładami z całego świata, to te 5 dyszek to jest rozsądna cena.”
Otóż nie do końca. Po pierwsze moje nazwisko nie jest rozpoznawalne. Jeszcze. Po drugie średnia cena za tego typu pozycję, o podobnej objętości waha się między 30,00 a 40,00 PLN. Uznałem, że 49,99 to cena po prostu wyssana z palca i stanowi barierę dla klienta, zwłaszcza, że kupujący musi pokryć też koszty wysyłki – 15 PLN. Łącznie byłoby 64,99 za 200 stronicowy poradnik nieznanego autora. Finalnie cena spadła do 39,99 PLN + koszty przesyłki.

Finalnie cennik wygląda tak:
Książka drukowana: 39,99 PLN
Książka ebook: 24,99 PLN
Pakiet książka + ebook: 59,99 PLN

Wydając książkę w self-publishingu wiedziałem, że nie mogę i nie chcę liczyć na szeroką dystrybucję. Dlaczego niby miałaby być dostępna w Empiku? W Empiku jest wszystko i Hotel online by zaginęła w morzu innych książek. Moja grupa docelowa to tylko i aż 11 tysięcy obiektów hotelowych w Polsce. Aby sprzedać z powodzeniem, muszę kierować kampanię reklamową tylko i wyłącznie do hotelarzy. Zdecydowałem, że książka będzie do nabycia tylko i wyłącznie na mojej stronie michalmiernik.com. Tutaj mam pełną kontrolę nad stanem magazynowym, nad pozycjonowaniem, grafiką, promocjami itd.
Dodatkowo postawiłem na współpracę z portalami branżowymi oraz lokalnymi. Na zasadzie patronatu medialnego udało mi się uzyskać dostęp do baz Hotelarza i BiznesHotelu, co pozwoliło mi na świetne dotarcie bezpośrednio do mojej grupy docelowej. Prócz tytułów branżowych, współpracuję też z portalami lokalnymi, które zrzeszają lokalnych przedsiębiorców np. Zakopane.info czy Biznesnafali.pl, wszak gros małych biznesów hotelowych znajduje się właśnie na południu i nad morzem.
Długo zastanawiałem się nad tym, jakiej użyć technologii do sprzedaży książki. Zrobiłem research pod kątem prostoty konfiguracji sklepu, jego obsługi, ilości integracji z zewnętrznymi narzędziami no i kosztem miesięcznym. Wziałęm na wartsztat Shopper, Shoplo i WooCommerce. Równolegle poszukiwałem najlepszej oferty płatności online. W momencie jak się dowiedziałem, że Shoplo oferuje płatności Blue Media, gdzie przez 3 miesiące mam tylko 1% prowizji, a później 1,5%, to zarówno Shoplo wygrało mój mały przetarg, jak i automatycznie zerwałem rozmowy z innymi procesorami płatności (wszyscy proponowali na start prowizję 1,6% – 1,7%).

Niestety okazało się później, że Shoplo nie ma integracji z Fakturownia.pl, którą miesiąc wcześniej opłaciłem na rok z góry (bo promocja była). Muszę zatem wystawiać faktury na piechotę co doprowadza mnie to do szewskiej pasji. Gdybym wiedział o tym wcześniej, wybrałbym inny program do faktur i zaoszczędziłbym mnóstwo czasu.

DRUK I PRZEDSPRZEDAŻ
Wybór drukarni to była droga przez mękę. Wysłałem zapytanie do około 40 drukarni. Ceny wahały się od 12 PLN netto/szt do 44,50 PLN netto/szt. Przy nakładzie 1000 sztuk, ta górna granica to kosmos. Koszt powyżej ceny końcowej książki, czyli kosmos do kwadratu i to przy najtańszych parametrach druku! Z pomocą przyszedł znajomy, który polecił mi Brokera Druku. To taka firma, która wysyła zapytania do różnych drukarni i wybiera najlepszą ofertę wykorzystując ich wypracowane zniżki. Strzał w dziesiątkę – przy najgorszych parametrach cena jednostkowa druku książki spadła do 8,40 PLN. ŁAŁ! Jedyny mankament – pomimo książki z ISBN usługa druku opodatkowana  jest 23% VAT (podczas gdy bezpośrednio w drukarni płaciłbym 5% VAT). Finalnie po zmianie parametrów druku – wybrałem zupełnie inny papier, inny materiał na okładkę, inne klejenie książki, wyszło 9,60 PLN za sztukę. Chcąc zmieścić się w cenie poniżej 10 PLN za sztukę starczyło nawet na bajery w postaci lakieru UV na okładce.

PAMIĘTAJ! Cokolwiek drukujesz sprawdź materiał. Gdybym kierował się tylko ceną, książka wyglądałaby koszmarnie! Wspólnie z właścicielem Brokera Druku wybraliśmy nowy papier, okładkę, pancerne klejenie, dzięki czemu książka „Hotel online” ma tak doskonałą jakość.

Problem, który tlił się od dawna zaczynał przybierać na wielkości w okolicy odpalenia preorderu. Alarm! Nie mam całej kasy na druk! Kasa od sponsorów poszła na redakcję, korektę, grafikę, skład, cześć druku oraz koszty utrzymania firmy: ZUS, księgowość, platforma Shoplo, platforma do faktur itd. Uznałem, że reszta wydruku musi się sfinansować z przedsprzedaży. Podjąłem dość karkołomną decyzję o odpaleniu przedsprzedaży w bardzo atrakcyjnym modelu:

Pakiet książka + ebook zamiast 59,99 PLN za 39,99 PLN, czyli ebook za darmo. Dodatkowo darmowa dostawa i atrakcyjne oferty od sponsorów.

Finansowo nie było jednak wciąż różowo, gdyż pokrycie kosztów wysyłki z własnej kieszeni, w przypadku sukcesu promocji napawało mnie lekkim przerażeniem. Na książce zarabiałem jedynie 24,99 zł i każdy sprzedany egzemplarz finansował mi druk 2,5 egzemplarzy. Po 20 kwietnia każde zamówienie wynosi już 39,99 zł + 15zł przesyłka.

Kampanię odpaliłem symultanicznie w zasadzie wszędzie gdzie się to dało, bez ponoszenia dodatkowych kosztów:

  • grupy dyskusyjne w mediach społecznościowych
  • mailingi do baz patronów medialnych i sponsorów

Na ustalony dzień premiery miałem zanotowaną sprzedaż 100 egzemplarzy książki. Wszystkie pre-ordery wyszły do zamawiających w piątek 20 kwietnia.

KRAJOBRAZ PO BITWIE

Dziś jest prawie połowa czerwca, mam sprzedane 25% nakładu książki, co uważam za dobry wynik będąc autorem-debiutantem, w dodatku bez wyrobionego nazwiska. Mało tego, osiągnięcie tego wolumenu sprzedaży równa się niemal całkowitemu zwrotowi poniesionych kosztów własnych. Oczywiście, gdybym liczył też do kosztów finansowanie sponsorskie, do osiągnięcia ROI miałbym sprzedać jeszcze drugie tyle nakładu.

Promocja książki po okresie pre-orderowym trwa cały czas. Aby zapewnić sobie sprzedaż kilku-kilkunastu książek dziennie, potrzebna jest ciągła praca z partnerami. Bardzo pomocni są wciąż sponsorzy oraz patroni medialni czy znajomi. Dzięki temu miałem możliwość uczestniczyć w kilku ważnych hotelowych eventach:

  • 19.04 Hotel Meeting w Double Tree by Hilton Warsaw
  • 28.04 Rentowny Hotel w Multikinie w Warszawie.
  • udział w dyskusji live u Wojtka Herry

Aby stworzyć i wydać samodzielnie książkę typu poradnik o nakładzie 1000 egzemplarzy potrzebujesz ok 20.000 PLN netto. Całkowity ROI osiągniesz po sprzedaniu 50% nakładu, co nie wydaje się być czymś mega atrakcyjnym z zarobkowego punktu widzenia. Jednak moim celem, nie było zarobienie na tej publikacji. W gratisie otrzymałem świetne recenzje, wielkie doświadczenie oraz promocję mojej osoby.